sobota, 12 września 2009

By być lepszym rodzicem

Czasami mam ochotę po prostu wyjść z domu i nigdy nie wrócić. Przyczyna - trójka dzieci z dość małą różnicą wieku (5 lat, 3lata i 5 miesięcy). Szalenie trudno zapanować nad taką gromadką, zwłaszcza, że mały nie rozumie jeszcze "poczekaj chwileczkę", mała ma chyba opóźniony bunt dwulatka, a starsza ma pretensję, że nikt się nią nie interesuje. Powinnam chyba mieć cztery ręce, sześć par oczu i morze wolnego czasu, by wszystko opanować. Przyznaję szczerze czasami czuje się jak bohaterka programu "Super Niania", tylko tej niani ze złotymi radami brak. Na pomoc pośpieszyła mi siostra pożyczając mi książkę " Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" Adele Faber, Elaine Mazlish.

Na razie jestem po lekturze pierwszego rozdziału. Zastosowałam niektóre rady i o dziwo to chyba działa.

"Jak pomóc dzieciom by radziły sobie z własnymi uczuciami" główne rady tego rozdziału to:

- słuchaj dziecka bardzo uważnie

- zaakceptuj jego uczucia (tak , oczywiści, uchmm, rozumiem)

-określ te uczucia.

Nie miałam pojęcia, że to takie trudne. Jak Ania się skaleczyła, płakała tak, ze było ją słychać w całym budynku. Na słowa "Przestań płakać, to przecież tak bardzo nie boli. Zaraz przestanie boleć" reagowała jeszcze głośniejszym płaczem. Wystarczyło powiedzieć "Przykro mi, że tak bardzo Cię boli, jesteś bardzo dzielna" słowa zdziałały cuda - płacz ustał.

Znalazłam też złoty środek na kłótnie i bójki dziewczynek Cichną gdy mówię "Widzę jaka jesteś na nią zła, powiedz jej o co Ci chodzi, a nie bij" Dziewczynki zaczynają ze sobą rozmawiać.

Krok na przód zrobiony, teraz bardzo się pilnuję by nie reagować impulsywnie, nie karcić - nie płacz, nie bij.

Mam nadzieję, że z czasem będzie jeszcze lepiej. No i czytam następny rozdział :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz