Witam was po długiej przerwie.
Święta dosłownie mi mignęły, problemy z dziećmi przysłoniły wszytko. Dopiero teraz powoli wracam do swoich własnych nawyków, do szydełka i drutów. Ponownie muszę znaleźć czas tylko dla siebie.
W tym roku nie udało mi się zrobić ani jednej śnieżynki :(, ani jednej ozdoby choinkowej. Nic dosłownie nic. Czas dosłownie przemykał mi przez palce, dni mijały w szalonym tępie jeden za drugim i nagle okazało się, że już są Święta.
Jakimś cudem (późną nocą) uszyłam tylko tunikę dla "własnego" Aniołka. Potrzebna była na już, na jasełka.
Miałam do dyspozycji dosłownie metr białej bawełny i niecałe 2 godziny czasu. Tunika pasowała idealnie. Zblizeń nie pokazuję bo tylu błędów przy szyciu nigdy wcześniej nie popełniłam :P a z daleka ich po prostu nie widać :)
Aureolka to miedziany drucik obszydełkowany złotą nitką .
Etykiety
biżuteria
(36)
buciki niemowlęce
(15)
chusty
(3)
czapeczki
(33)
decu
(3)
druty
(12)
dzieci
(77)
filcowanie na sucho
(2)
haft
(2)
inne
(65)
kocyk niemowlęcy
(5)
koronka irlandzka
(6)
makrama
(6)
opaska
(3)
ozdoby świąteczne
(8)
poncho
(1)
profitka
(1)
przebranie
(11)
przeczytałam
(1)
serwetka
(1)
sukienki do chrztu
(10)
szycie
(25)
szydełko
(65)
piątek, 30 grudnia 2011
czwartek, 1 grudnia 2011
Udało się - wyniki :)
Bardzo dziękuję wszystkim za udział w mojej zabawie i za tą ogromną cierpliwość.
Moja wspaniała "sierotka" wylosowała zwycięzcę :)
April79 - gratuluję :)
Moja wspaniała "sierotka" wylosowała zwycięzcę :)
April79 - gratuluję :)
Przepraszam was za tą zwłokę z ogłoszeniem wyników, mimo, że losowanie przeprowadziliśmy już kilka dni temu. Ostatnie miesiące były dla mnie dość trudne i określenie "całkowity brak czasu" zupełnie nie oddaje tego co się u mnie działo. Tak w skrócie mówiąc przez te półtora miesiąca odwiedziłam chyba wszystkie warszawskie szpitale dziecięce, jak nie z jednym to z drugim albo trzecim dzieckiem. Najbardziej męczące i dołujące były godziny oczekiwania na wizyty/przyjęcie gdy samo badanie trwa niespełna 20 minut. Do tego normalnie trzeba zajmować się domem i tymi zdrowymi. Byłam tym wszystkim tak zmęczona (choć to słowo zupełnie nie oddaje mojego stanu fizycznego i psychicznego), że mąż postanowił zrobić mi prezent i wysłać na weekend z daleka od rodziny. Dwa dni bez dzieci, bez obowiązków, tylko koleżanki i same przyjemności.
Pomogło.
Wróciłam z nowymi siłami. Teraz nadrabiam wszystkie zaległości, a od jutra rozpoczynamy kolejną serię badań i wizyt.
Pomogło.
Wróciłam z nowymi siłami. Teraz nadrabiam wszystkie zaległości, a od jutra rozpoczynamy kolejną serię badań i wizyt.
Subskrybuj:
Posty (Atom)