Ostatnio stolicę nawiedza burza za burzą. Tej nocy walczyliśmy z wodą zalewającą garaż i piwnice. Dopiero teraz tak naprawdę zrozumiałam, co czują Ci, którym woda zabrała dosłownie wszystko.
Ponieważ spać nie mogłam, postanowiłam zająć czymś ręce. Tak powstała broszka z przepięknej mieniącej się tafty. Zdjęcie idealnie oddaje jej kolor- ona właśnie jest taka niebiesko - pomarańczowa. Broszkę ozdobiłam również mieniącymi się, oszlifowanymi, szklanymi koralikami.
Ma około 8 cm średnicy i typowe, broszkowe zapięcie.
Etykiety
biżuteria
(36)
buciki niemowlęce
(15)
chusty
(3)
czapeczki
(33)
decu
(3)
druty
(12)
dzieci
(77)
filcowanie na sucho
(2)
haft
(2)
inne
(65)
kocyk niemowlęcy
(5)
koronka irlandzka
(6)
makrama
(6)
opaska
(3)
ozdoby świąteczne
(8)
poncho
(1)
profitka
(1)
przebranie
(11)
przeczytałam
(1)
serwetka
(1)
sukienki do chrztu
(10)
szycie
(25)
szydełko
(65)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak, w obliczu takiej grozy dobrze jest mieć taką "odskocznię". Broszka piękna!
OdpowiedzUsuńśliczna ten materiał jest niesamowity
OdpowiedzUsuń