Nie wiem jak to się dzieje, ale tylko w weekendy potrafię wygospodarować dla siebie te 15 minut.
Dziś przy porannej kawie udało mi się dokończyć (elementy przygotowałam wczoraj :)) taką broszkę.
Ma ona około 10 cm średnicy. Zrobiona jest z organzy, w przepięknym, cieplutkim brązowym kolorze i ecru (mleka:))
Brzegi płatków są specjalnie mocno nadpalone - po pierwsze doskonale to zabezpiecza przed pruciem materiału, dwa nadaje broszce taki "stary" babciny wygląd. Środek stanowią szklane perełki.
Etykiety
biżuteria
(36)
buciki niemowlęce
(15)
chusty
(3)
czapeczki
(33)
decu
(3)
druty
(12)
dzieci
(77)
filcowanie na sucho
(2)
haft
(2)
inne
(65)
kocyk niemowlęcy
(5)
koronka irlandzka
(6)
makrama
(6)
opaska
(3)
ozdoby świąteczne
(8)
poncho
(1)
profitka
(1)
przebranie
(11)
przeczytałam
(1)
serwetka
(1)
sukienki do chrztu
(10)
szycie
(25)
szydełko
(65)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I ślicznie ci wyszła ''mleczna ''broszka ,mnie tez kuszą i chyba w wolnej chwili kilka popełnię.Pozdrawiam i życzę ciut więcej wolnego czasu1
OdpowiedzUsuńśliczna ta broszka, kolory fajne
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszły:)Cudo:)
OdpowiedzUsuńFantastycznie! Bardzo smakowite zestawienie kolorów, a i ten szlif "nadpalony" wygląda autentycznie!
OdpowiedzUsuń