sobota, 24 września 2011

Sukienka do chrztu - "MICHASIA II"

Nie wiem na czym to polega, ale za każdym razem jak zgodzę się dla kogoś zrobić sukienkę do chrztu mój Janek zaczyna chorować. I nie jest to zwykłe przeziębienie tylko od razu dostaję skierowanie do szpitala, bo lekarze z przychodni rejonowej bezradnie rozkładają ręce.
Z jednej strony mam czym zająć ręce i trochę oderwać się od zmartwień, z drugiej strony trudno wykrzesać energię do pracy przy marudzącym maluchu.
Tym razem się zbuntowałam się i powiedziałam, że dopóki nie będzie to naprawdę konieczne nie pójdę z nim do szpitala. Przerażała mnie wizja kolejnego zarażenia wirusem Rota, zostawieniem dziewczynek na ponad dwa tygodnie na samym początku roku szkolnego. W domu nie było łatwo, ale dałam radę. Wiele spraw musiałam odłożyć na później, z wielu zrezygnować w ogóle. Teraz Janek jest względnie zdrowy, a ja koszmarnie zmęczona.

No i zrobiłam kolejną sukieneczkę do chrztu:)

Ponieważ zazwyczaj robię kilka wersji podobnych wzorów postanowiłam nadać im imiona :)
To jest sukieneczka - MICHASIA II.


Jest to wersja poprzedniej sukieneczki, dlatego otrzymała numerek II. W stosunku do poprzedniej ma dodatkową wstążkę w pasie, a ta na dole sukienki jest o wiele szersza, dzięki temu kokarda z tyłu jest większa. I na reszcie wygląda tak jak to sobie wymyśliłam.
Sukieneczka jest maleńka w rozmiarze 56 :)



Nie wiem dlaczego nie zrobiłam zbliżenia czapeczki . Chyba wyszło ze mnie zmęczenie. W każdym razie jest zrobiona słupkami i wykończona taką samą koronką jak przy sukience.

Zrobiłam dwie wersje bucików. Pierwsza jest na wspólnym zdjęciu, ale okazały się za duże na małą księżniczkę mimo, że miały tylko 8 cm długości :).
Drugie buciki według mnie bardziej pasują do sukieneczki i są naprawdę malutkie :) Mają tylko około 6,5 cm.


Tak wyglądają na mojej modelce - lalce pożyczonej od córek :)

Do kompletu zrobiłam jeszcze okapnik na świecę i szatkę do chrztu. Szatkę najpierw podszyłam maszynowo, później ręcznie obszyłam i dorobiłam do tego koronkę identyczną jak u sukienki.



Po wszystkim mogę śmiało powiedzieć, że "robótki ręczne" są wspaniałym lekarstwem na "złe myśli". Muszę teraz jakoś zebrać się w sobie, wrócić do w miarę normalnego życia, pozałatwiać wszystkie zaległe sprawy. No i poważnie się zastanowić czy robić kolejną sukieneczkę :)

12 komentarzy:

  1. Śliczne. Szkoda, że nie trafiłam tu gdy chrzciłam Kingę :)
    Dziękuję za wizytę u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały ten komplecik jest tak słodziusieńki, ze az mi szkoda, że nie mam jeszcze wnusi! Dzięki za odwiedziny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Komplecik jest prześliczny...cudo!
    Dziękuję serdecznie za odwiedziny na moim blogu oraz miłe słowa.Pozdrawiam ciepło!
    Peninia*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, tak... na smutki najlepsze robótki ;) A komplecik cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Komplecik jest śliczny.
    Zdrówka życzę Jankowi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przesliczny komplecik!
    Duzo zdrowia zycze maluszkowi!
    Posdrowienia sle

    OdpowiedzUsuń
  7. Prześliczne te sukienusie. Jankowi życzę duuuużo zdrówka.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście, niesamowite jest to zrządzenie losu ;) dużo zdrówka życzę Jankowi!
    A komplecik jest po prostu wspaniały :)

    OdpowiedzUsuń
  9. och te maleńkie buciki są takie urocze... śliczne tworzysz cudeńka.

    OdpowiedzUsuń
  10. It is the best time to make some plans for the future and it is time to be happy.
    I've read this post and if I could I wish to suggest you some interesting things or advice. Maybe you can write next articles referring to this article. I desire to read even more things about it!

    Also visit my weblog; the tao of badass

    OdpowiedzUsuń