Nie odpuściłam drutom i tak jak zapowiadałam postanowiłam zrobić chustę według wskazówek
Maknety. Przyznam się, że miałam nie lada problem z włóczką, w domu w większości mam same akryle i przede wszystkim bawełnę. Mam troszkę wełny, ale kolory zupełnie nie chustowe. Kupno nowej włóczki zupełnie nie wchodziło w grę. przypomniałam sobie, ze dwa lata temu dostałam od szwagierki jakaś włóczkę, poszukałam i znalazłam. Problem polegał na tym , ze dostałam od niej pojedyncze motki po 100 g, 50 g w różnych kolorach, dlatego też włoczka leżała w koncie, bo nie bardzo miałam na nią pomysł. Szwagierka nie robótkowa, chciała dobrze, a że wyszło jak wyszło nie jej wina.
Wzięłam dwa motki biały i zielony i wychodzi mi coś takiego.

Włóczka jest wspaniała, piękna - Nuvola Titan Wool - 35% wełny 35% moher 30% akryl.
Boję się tylko, że mi tych motków nie starczy, troszkę oszukuję i zmniejszyłam ilość rzędów. jak zabraknie włóczki to mam dwie opcje albo dokoń
czyć białym akrylem o podobnej strukturze, albo taką samą włóczką, ale w cukierkowym różowym kolorze.
Chustę samą w sobie robi się wspaniale. Tylko moja piana morska żyje własnym życiem, gdzieś popełniłam błąd i trochę nie równo mi wyszło, ale już nie prułam.
Ciekawa jestem końca.