środa, 11 sierpnia 2010

Lekcja biologi

Jakimś cudem na mój balkon (4 piętro) zawitała gąsienica. Pomyślałam sobie dziewczynki w domu zwierzątek mieć nie mogą, jeżeli jej nie ruszę to przynajmniej zobaczą na żywo jak z poczwarki "wykluwa" się motyl. Gąsieniczka była mała miał jakieś 0,5 cm, po kilku dniach urosła go gigantycznych rozmiarów prawie 3cm. Dziewczyny mają radochę, zaglądają do niej x razy dziennie, a ja sobie pluję w brodę i płaczę nad moimi i tak już biednymi pelargoniami. Nie dość, że połamane przez deszcz to jeszcze zżera je w takim tępię, że nie wiem czy coś z nich zostanie zanim przekształci się w tego motyla. Przedstawiam wam "naszą Magdę"

Nawet nie wiedziałam , że to "paskudztwo" tak brudzi. :P

Na polu robótkowym działam, ale powoli. Staram się twardo trzymać postanowienia, żeby niczego nowego nie zaczynać. Tak więc skończyłam zapowiadaną sukieneczkę do chrztu, muszę tylko kupić jeszcze odpowiednie guziczki i zrobić zdjęcia. Wygrzebałam rozpoczęty sweterek dla Ani i kończę już rękawy.
Dokończyłam kolczyki, miałam zrobiony jeden, na drugi brakło mi czasu.Poza tym udało mi się pozałatwiać wiele ważnych spraw. Chodzenie z trójką dzieci po urzędach nie jest łatwe, ale jak się musi to można. Otrzymałam wreszcie orzeczenie o niepełnosprawności Janka, dzięki temu dostanę zasiłek, który choć w maleńkim stopniu pokryje koszt jego lekarstw i Anię będę mogła zapisać do szkolnej świetlicy.

व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्व्

Dziękuję wam za odwiedziny i komentarze.

Aneladgam - nie mogę się doczekać, strasznie ciekawa jestem co takiego wymyślisz:)

1 komentarz:

  1. Fajny ten domowy pupil.Brudzi zżera pelargonie, ale dzieci maja radochę.Musisz być cierpliwa. Kolczyki bardzo ładne.

    OdpowiedzUsuń