czwartek, 20 września 2012

Pech...

Jak wiadomo przykre zdarzenia idą parami. Od dłuższego czasy nie mogę opędzić się od jakiegoś fatum. Zaczęło się od wakacji i mojej choroby. Później niby wszystko wróciło do normy, aż do września teraz to już jakaś lawina:
- spaliła mi się płyta indukcyjna
- zabrakło włóczki w niedzielę na projekt, który miał być bardzo pilnie skończony, w poniedziałek włóczki nie ma w żadnym sklepie
- paczka nadana przeze mnie w punkcie dhl została dostarczona do mnie - szok po prostu
- aparat fotograficzny całkowicie odmówił współpracy - na nowy brak perspektyw.
Teraz czekam - co jeszcze....

6 komentarzy:

  1. Wszystko w końcu przemija... nawet najdłuższa żmija :-)
    Pech się skończy zobaczysz :-)
    Nic już więcej się nie zdarzy :-)
    Zaklinaj rzeczywistość :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czekaj na złe. Teraz będzie już tylko dobrze. Tego Ci życzę i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No przecież kiedyś się to skończy.....czego Ci serdecznie życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. No to witaj w klubie.U mnie tak się dzieje od stycznia tego roku.
    Ale tak jak napisały słusznie poprzedniczki.Nie dajmy się i uwierzmy,że musi być lepiej.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojojoj! To ja życzę, żeby wszystko szybko wróciło do normy, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Już wystarczy - mam nadzieję że już jest dobrze :) ewa

    OdpowiedzUsuń