Święta dosłownie mi mignęły, problemy z dziećmi przysłoniły wszytko. Dopiero teraz powoli wracam do swoich własnych nawyków, do szydełka i drutów. Ponownie muszę znaleźć czas tylko dla siebie.
W tym roku nie udało mi się zrobić ani jednej śnieżynki :(, ani jednej ozdoby choinkowej. Nic dosłownie nic. Czas dosłownie przemykał mi przez palce, dni mijały w szalonym tępie jeden za drugim i nagle okazało się, że już są Święta.
Jakimś cudem (późną nocą) uszyłam tylko tunikę dla "własnego" Aniołka. Potrzebna była na już, na jasełka.
Miałam do dyspozycji dosłownie metr białej bawełny i niecałe 2 godziny czasu. Tunika pasowała idealnie. Zblizeń nie pokazuję bo tylu błędów przy szyciu nigdy wcześniej nie popełniłam :P a z daleka ich po prostu nie widać :)
Aureolka to miedziany drucik obszydełkowany złotą nitką .
Noo,skoro to tylko metr to gratuluję i podziwiam że Ci się udało!
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę, bo czuję przez ekran że Wam jest potrzebne!:*
To wieka sprawa z niczego lub minimalnego zrobic cos.Wyglada bardzo ladnie a aniolekna zdjeciu przesliczy!
OdpowiedzUsuńNajpiekniejszego Nowego Roku dla Ciebie i tych ktorych kochasz.Duzo zdrowia i wszelkiej radosci
Co tam niedociągnięcia w szyciu.Jak żyję nie widziałam tak PIĘKNEGO Aniołka.
OdpowiedzUsuńWspaniałego, bez problemów Nowego Roku z serca Ci Życzę:)
Szczęśliwego nowego :)
OdpowiedzUsuń