Sobotnie wydarzenia bardzo mną wstrząsnęły. Spowodowały, że na nowo przeżywałam wydarzenia z przed pięciu lat. Tamtego wieczoru zadzwonił telefon, niby nic niezwykłego, ale po nim zmieniło się wszystko. W jednej chwili straciłam bliską mi osobę. Nie potrafiłam i nadal nie potrafię zrozumieć jak to się stało, przecież jeszcze kilka godzin wcześniej z nią rozmawiałam. Na pytanie "dlaczego?" nie ma odpowiedzi. Ja jej nie znalazłam.Najgorsze w takiej śmierci jest to, że nie można się do niej przygotować. Rozpamiętuje się ostatnie chwile i żałuję, że nie powiedziało się czegoś innego, że się należycie nie pożegnało, zwykłe "pa". A później ... to przekonanie, że otworzą się drzwi i zaraz wejdzie, wróci..... wyszła przecież na moment....W tym tygodniu wszystko wróciło, żal i wielki smutek.
Promykiem tego tygodnia jest mój synek :)
Dziś kończy swój pierwszy rok życia :)
Ledwo mogę w to uwierzyć -ma 75 cm wzrostu, waży prawie 10 kg, ma cztery ząbki i chodzi trzymany za rączki.
Rok temu tak wspaniale nie było. Urodził się w 35 tygodniu z wrodzonym zapaleniem płuc. Strasznie jest oglądać swoje dziecko w inkubatorze z tymi wszystkimi rurkami. Usłyszałam wtedy jedną z najgorszych rzeczy, które matka może usłyszeć - żeby się przygotować...
Janek okazał się jednak upartym chłopcem :) i choć z różnymi chorobami walczymy co dzień, na przekór wszystkiemu rozwija się wspaniale, a ja nie mogę się doczekać tego pierwszego w pełni świadomie wypowiedzianego słowa "mama"
Wszystkiego dobrego synkowi, mamusi i całej rodzince! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego, niech synek zdrowo rosnie
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Janka, niech Wam rośnie zdrowo!
OdpowiedzUsuńdużo zdrowia i radości dla małego smyka, niech się zdrowo chowa :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka dla maluszka i żeby nadal był taki wytrwały :)
OdpowiedzUsuń