Było wspaniale, pogoda idealna. Dzieci dosłownie szalały cały dzień na dworze z przerwami tylko na posiłki i spanie. Janek na wsi czuł się dosłownie jak ryba w wodzie. Ani razy nie zakasłał, nie było też kataru (ten się pojawił od razu po powrocie do do mu:( )
Ja odpoczywałam od codziennych obowiązków. Przyznam się też, że złapałam potwornego lenia i mimo, że miałam ze sobą i włóczkę i szydełko nie zrobiłam nic. No prawie nic, ale to "nic" pokażę jak je wykończę.
Miałam za to czas pomyśleć, poukładać sobie co jest ważne, a co troszkę mniej. Osiągnęłam pewną harmonię i choć będzie trudno mam nadzieję, że nikt mi jej nie zburzy.
Zrobiłam także rachunek sumienia dotyczący moich niedokończonych prac. Naliczyłam ich 11, co najmniej jedna leży i czeka na zmiłowanie chyba już od trzech lat. Nie mówię, że nie zacznę robić czegoś nowego, bo to nie realne, ale bardzo się postaram skończyć przynajmniej 5 z tych prac. To takie wakacyjne postanowienie :)
Dziękuję dziewczyny za wasze ciepłe słowa w komentarzach. Cieplutko na serduszku się zrobiło:)
Etykiety
biżuteria
(36)
buciki niemowlęce
(15)
chusty
(3)
czapeczki
(33)
decu
(3)
druty
(12)
dzieci
(77)
filcowanie na sucho
(2)
haft
(2)
inne
(65)
kocyk niemowlęcy
(5)
koronka irlandzka
(6)
makrama
(6)
opaska
(3)
ozdoby świąteczne
(8)
poncho
(1)
profitka
(1)
przebranie
(11)
przeczytałam
(1)
serwetka
(1)
sukienki do chrztu
(10)
szycie
(25)
szydełko
(65)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak miło znów Cię widzieć. Dobrze jest zmienić na jakiś czas rytm i wtedy jakoś wszystko się pod innym kątem widzi. Niech nikt i nic nie zburzy Twojego spokoju!
OdpowiedzUsuń