sobota, 4 czerwca 2011

Przyszedł czas...

... na wyjazdy, na wakacje, urlopy. Choć urlop w moim przypadku nie jest tak do końca urlopem, nie zmieniam swoich codziennych obowiązków, nie odpoczywam od nich, zmieniam jedynie czasowo miejsce zamieszkania.
Jadę i nie będzie mnie długo, prawie trzy miesiące. Bez internetu, bez bloga - o rany to prawie odwyk :) Sporadycznie będę mogła tylko zerknąć na maile.

Na dowidzenia chciałam wam pokazać zapowiadany wcześniej prezent dla mojej mamy. Naszyjnik wykonałam z agatów, linki jubilerskiej i elementów posrebrzanych. Wyszedł leciusieńki, prawie jak mgiełka.
Zdjęcia takich prac zupełnie mi nie wychodzą, zbyt rzadko je robię, a tym samym okazji do ćwiczeń jest mało. Nie oddają nawet połowy uroku i piękna naszyjnika ( cała skromność przeze mnie przemawia :P )








Do zobaczenia pod koniec sierpnia :)